czwartek, 20 sierpnia 2009

Prolog numer 1

„Osoczem bielnym ten właśnie tomik
Tak pomieszany w zwierciadle wierszy
Czym prędzej wzrośnij tym Błogostanem
Spijaj więc Nektar z wszelakiej strony”

Zakładam się o biszkopty wydłużone o włos
Że rozczuli Cię choć jeden pierworodny mój wiersz
Pieśniarzem jestem z przekopywanych stołecznych stronic
Samoukiem wykształconym miętową nowelą – jam Ci jej
I każdorazowym dniem odczytywanym za dnia – mój Ci on, ten dzień
Nie zamierzam papugować przenigdy
Słynących z poezji inżynierów światowości: nie, nie, nie
Chcę Ci przyznać coś całkowitego ze mnie, właśnie tu
Zadziwiający proces wymodelować w Twym gromkim „ja”
Przygaduję więc pełnometrażowe romansidło z duszą
Niewyobrażalną miłość jaźni dwóch ciał
Znajdziesz w tej niepozornej książeczce i odkopiesz ją
Odkopiesz znalezisko pojutrza dwojga odrębności
Które razem poprzestawiają do wiekuistości ten Świat
Mitomanem jestem? O nie! To nie ja...
Molem książkowo - niewyjaśnionym, a jakże! To tak
Jestem nim od niedzisiejszego mrugnięcia rzęs
Czy rozumiesz co do Ciebie piszę?
Główkuj, główkuj... a myślicielem będziesz!
Mędrkuj, mędrkuj a mądralą staniesz
Pofruń, pofruń na paralotni świetlistej w Nieznane
A jednocześnie tak doborowo Znane
Wtedy najciekawszych uczonych zagniesz
Fruń tam, gdzie dotrzeć musisz
I nie pytaj o nic
I nie pytaj o nic
Tylko fruń tam, gdzie dotrzeć musisz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy