czwartek, 20 sierpnia 2009

Prolog numer 2

Rozpisuję się, wiem dobrze o tym, wiem
Rozkapryszony jestem? Nie mi to oceniać, nie od tego jestem
Na tyle, na ile mogłem poznałem się samodzielnie, czy etycznie?
Niestety niekoniecznie
Na pewno wytrwale
Tak jak lawa na wale ziemnym z gruzem „Love”
Wierszokletą bywam, bo przyklepuję poetykę
Wkładem z tuszem zakończonym włosiem bocianim
Gdzie tylko mogę, jestem upoważniony do wytworzenia czegoś, co
Umówmy się:
Co już było w XIX wieku, to było już, minęło niebezpowrotnie
Pod innym szyldem tylko to robię
Innymi słowy układam przemówienie, co prze w przód
A nie w tył
Chcę rozreklamować nieokiełzaną romantyczność i styczność dusz
Firmuję ją nazwiskiem swoim, którego trzon, którego miąższ
To starosłowiańskie słowo „sierdce”, inaczej serce serdeczne
Międzyrzecze jest we mnie, międzyrzecze to ja
Nadbrzeże niedoskonałości, przesiaduję tu często
Może nawet cały czas
Wypieki na twarzy mam wizualizując sobie Ciebie, kim jesteś?
Ty, który to czytasz przyjmiesz lub odstawisz to na bok
Ten rozfiołkowany „book” - z angielska
Zechciej jednak przewertować całość
Być może coś przemówi do Ciebie
Nie spróbujesz, się nie dowiesz
Nie udowodnisz sobie swego a priori
Lutuję podzespoły z różnych „moralniaków”, najprzeróżniejszych naprawdę
Próbuję załatać to, co niezbyt ok jest
Nie okopuję się, wykładam kawę na ławę
Łopatologicznie, czasem w zawoalowany sposób
Przeróżnie to bywa, reguły nie ma
A Ty? Masz ciągotki idealistyczne?
Przygotuj się na Promieniotwórczość tam dalej
Pod pewnymi względami będzie inna niż ta
Którą znasz
Chcę Cię powitać chlebowicą i solanką w Promienistości
Jesteś tu mile widziany książkowy Przykładzie!
Niech ten dzień będzie dobry!
Dobrodzień!
Dobrodzień!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy